Turniej Deichmann’a – dzień 3.

10.05.2016

Głównym wątkiem wieczoru, bo tym razem mecze rozgrywaliśmy naprawdę późno, były derby Radziszowa. Wielki mecz, Jamajka kontra Mali!

Godzina 20:55, arena Saint Denis, czyli centralne boisko, sztuczne oświetlenie, głośny i kolorowy doping… Mała liga mistrzów, a w roli aktorów pierwszoplanowych młodzi gracze Radziszowianki. „Malijczycy” od początku przejęli inicjatywę, ale „Jamajczycy” nie pozwalali im na zbyt wiele. Kiedy już udało się dotrzeć pod bramkę, dobrze spisywał się w bramce Kacper Szczygieł. Dopiero, gdy Kamil Jankowski dostrzegł przyczajoną za linią obrony Milenę Łukasik i wyprowadził ją podaniem na sytuację sam na sam, „Mila” otworzyła wynik meczu i swoje konto bramkowe w turnieju. Jamajka próbowała się odgryzać, szczególnie za sprawą, trzymającego formę od wtorkowych gier z Wieczystą, i harującego na boisku za trzech Konrada Śladowskiego. Jednak to Mali w drugiej połowie trafiło po raz drugi, a później i trzeci. Oba ciosy zadał Kamil Jankowski. Ostatnie słowo jednak należało do Krystiana Wróbla, który uderzeniem z rzutu wolnego z dużej odległości zdobył, zasłużonego dla Jamajki gola i ustalił wynik meczu na 1:3. Duży szacunek należy się „Jamajczykom” tym bardziej ze względu na to, iż musieli radzić sobie bez żadnego zawodnika rezerwowego na zmianę. Po ostatnim gwizdku były wzajemne podziękowania za zabawę i dobry mecz, a nawet wspólna radość z gry.

Wcześniej jednak Mali zdążyło rozegrać dwa spotkania. W pierwszym nie udało nam się udokumentować przewagi w meczu ze Słowacją żadnym trafieniem więc skończyło się na podziale punktów po bezbramkowym remisie. Bezbramkowym, ale emocjonującym i toczonym w szybkim tempie. W drugim meczu zostaliśmy pokonaniu przez bardzo dobrze prezentującą się drużynę Niemiec. Długo trzymaliśmy remisowy wynik, ale przewaga rywali była widoczna, a w drugiej połowie została ona udokumentowana bramki. Jak zwykle nie oddaliśmy punktów bez walki, ale zwycięstwo Niemiec jak najbardziej zasłużone.

Jamajka przed derbami grała z Serbią i o ile w pierwszej połowie zawodnicy pamiętali o założeniach taktycznych i byli ciężki orzechem do zgryzienia, to w drugiej części meczu rozluźniliśmy za bardzo szyki i pozwoliliśmy rywalom na tworzenie sobie sytuacji strzeleckich.. Ostatnie spotkanie graliśmy już o ekstremalnie późnej porze, bo ostatni gwizdek wybrzmiał około 22:15. Wyraźnie widoczne było już zmęczenie naszych graczy, ciągle grających bez zmiany. Nie można jednak powiedzieć, że Jamajka w tym meczu nie była ambitna i nie starała się o jak najlepszy wynik. Jedno spojrzenie na każdego z małych radziszowian po zejściu z boiska i od razu widać było jak wiele z siebie dali i, że nawet mimo porażki, należą im się jedynie słowa pochwały.

14 maja, dla odmiany, czeka nas wczesna pobudka, gdyż oba nasze zespoły rozpoczynają zmagania od godziny 8:00.

tekst: Filip Fryc


Komentarze

  1. Obserwator - 11.05.2016 at 22:09

    Tak trzymać chłopaki!! Mocno Wam wszystkim kibicujemy 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

  • CERTYFIKAT PZPN
Skip to content

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.