Radziszowianka Radziszów – Puszcza Niepołomice 1:4(0:1)
Paweł Okarmus
Żółte kartki: Lenda, Chowaniec
Czerwona kartka: Mazurkiewicz
Radziszowianka: Planta, Mazurkiewicz, Kowalski, Sumara, P.Kutek ,Okarmus, Chowaniec, Ziarko, Lenda, Łachman, Łata
Po meczu powiedzieli:
Piotr Sumara (kapitan): Mecz zaczęliśmy najgorzej jak się dało, pierwsza akcja, stracona bramka, ale nie straciliśmy wiary i graliśmy z wielkim zaangażowaniem. Pod koniec pierwszej połowy mieliśmy dwie bardzo dobre sytuacje, lecz niestety zabrakło skuteczności , do szatni zeszliśmy z wynikiem 0:1. Drugą połowę przeciwnik zaczął od groźnych strzałów ale tutaj popisała się defensywa Radziszowianki i oczywiście bramkarz. Następnie gra się wyrównała. Parę minut później było już 0:2 po rzucie karnym . Nadzieje na korzystny wynik odzyskaliśmy po pięknej bramce Pawła Okarmusa z rzutu wolnego. Niestety po jednej z kolejnych akcji piłkarzy Puszczy (Łukasz Mazurkiewicz poświecił się i uratował drużynę od straty bramki na 1:3) musieliśmy kończyć mecz w 10. Na tym się skończyło, przewaga jednego piłkarza była na boisku widoczna. Mecz stał się bardzo nerwowy, co wykorzystali przeciwnicy, w krótkim czasie strzelili dwa kolejne gole i spotkanie skończyło się wynikiem 1:4.
Dariusz Potańczyk (trener): Po bramce w 1 minucie pomyślałem, że ten mecz się skończy dwucyfrówką, jednakże z biegiem czasu zaczęliśmy stawiać czoła drużynie z Niepołomic i wyglądało to całkiem przyzwoicie. Na uwagę zasługiwało kilka sytuacji m.in. wyjście z wysokiego pressingu drużyny z Niepołomic poprzez wymienienie 6-7 podań z pierwszej piłki, co pokazuje, że chłopcy z Radziszowa potrafią grać w pikę. Jeszcze w pierwszej połowie mieliśmy kilka dogodnych sytuacji bramkowych, których niestety nie wykorzystaliśmy. W II połowie chcieliśmy kontynuować grę z pierwszej połowy niestety indywidualny błąd – rzut karny i 0:2. Chwilę później trafiamy na 1:2 – piękna bramka Pawła „Rudnevs’a” Okarmusa. Odżyły nadzieje na korzystny wynik i kolejny indywidualny błąd, którego następstwem była akcja ratunkowa Łukasza Mazurkiewicza – czerwona kartka i osłabienie drużyny do tego doszedł brak zmienników i kolejne bramki dla przeciwników to była kwestia czasu. Skończyło się 1:4, po 2 kolejkach jesteśmy na dnie, ale liczę iż po rozmowie, którą przeprowadziliśmy w szatni, niektórzy zrozumieją, iż gra w juniorach w 1 lidze okręgowej to nie jest gra w żakach czy nawet w orlikach, gdzie gra zespołowa jeszcze nie miała takiego znaczenia. Żeby coś ugrać w tej lidze każdy z zawodników musi dawać z siebie wszystko dla drużyny nie dla siebie…