Mogilany – Radziszowianka Radziszów 5:1(1:0)
P.Kutek
Radziszowianka: Planta, Łata, Kowalski, Sumara, Okarmus, Chowaniec, Ziarko, Lenda, Lupa, Łachman (45’ P.Kutek), Kubas
Po meczu powiedzieli:
Piotr Sumara (kapitan): Pierwsza połowa nie była do końca udana, byliśmy trochę zagubieni, ale szybka strata bramki nas zmotywowała do walki czego skutkiem był gol na początku drugiej połowy . Wynik 1:1 utrzymywaliśmy do momentu utraty sił, brak świeżych zawodników sprawił ( jak w każdym meczu), że straciliśmy kolejne bramki . Nie da się walczyć w lidze 12 zawodnikami , wystarczy jedna kontuzja i mecz gramy gołą jedenastką. Z meczu na mecz coraz bardziej się frustrujemy, ponieważ każdy daje z siebie wszystko.
Dariusz Potańczyk (trener): Przed meczem wiedzieliśmy co musimy zrobić żeby się utrzymać w 1 lidze okręgowej juniorów młodszych. Zaczęliśmy niezbyt obiecująco w 1 minucie 2 nieprzemyślane podania i mogliśmy szybko stracić bramkę – jednakże szczęście było przy Nas. Mimo strasznie chaotycznej gry w pierwszej połowie to My mieliśmy przy wyniku 0:0 wyśmienitą okazję na strzelenie gola – niestety nie potrafiliśmy tego wykorzystać i w odpowiedzi dostaliśmy bramkę na 1:0. W przerwie zmieniliśmy ustawienie – omówiliśmy wszystkie błędy, które popełnialiśmy w 1 połowie tak aby w 2 części Nam się nie przytrafiły. I gra na początku 2 połowy wyglądała znacznie lepiej niż w 1 połowie – do tego dużo ożywienia wniósł Piotr Kutek, który parę minut po rozpoczęciu 2 połowy pojawił się na boisku i chwilę później doprowadził do remisu. W ciągu kilku następnych minut mieliśmy kolejnych parę sytuacji na strzelenie bramki ale albo bramkarz bronił albo strzelającym zabrakło instynktu strzelca wyborowego. Im bliżej końca tym bardziej musieliśmy ryzykować – remis nic Nam nie dawał – musieliśmy wygrać więcej niż 2 bramkami. Dlatego postawiłem wszystko na jedną kartę – jak się okazało przyniosło odwrotny efekt – straciliśmy 4 bramki i po raz kolejny przegrywamy. Niestety spadek jest nieunikniony ale w ostatnim meczu z Dalinem będziemy chcieli zagrać najlepiej jak potrafimy, a później przyjdzie czas na poważne rozmowy bo w takim składzie personalnym to nie przyniesie zamierzonych efektów. Na koniec chciałbym pogratulować postawy wszystkim chłopcom, którzy walczyli w sobotę o jak najlepszy rezultat czasami nawet ze swoimi słabościami ale widać było, że chcieli.