Pobudkę zaplanowaliśmy dość wcześnie (no przynajmniej jak na okres wakacyjny), ale i tak nikt już nie spał. Na start dnia, to co najważniejsze – trochę (roz)ruchu i pożywne śniadanie. Trenerów nieco martwi, że to właśnie posiłki są najbardziej oczekiwanymi punktami programu, ale… cóż, trzeba oddać szefowi kuchni, że lubi rozpieszczać najmłodszych. Na przedpołudniowym treningu młodsza grupa wykonywała dużo uderzeń do małych bramek, po prowadzeniu, po przyjęciu i z pierwszej piłki. Grupa starsza zaczęła od serii zabaw, by z nich wyjść do przewodniego tematu treningów w Barcicach – prowadzenia piłki, tym razem z małym akcentem wcześniejszego przyjęcia piłki.
Po chwili wypoczynku rozpoczęliśmy też serię warsztatów. Dzisiaj mówiliśmy o motywacji w dążeniu do marzeń i o tym, ile trzeba w sobie mieć samozaparcia, by pokonywać napotykane na naszej drodze przeszkody. Wspomnieliśmy też o potrzebie edukacji, gdyż niekiedy przeszkody, mimo największych i szczerych chęci, mogą okazać się ponad nasze możliwości. Przykładem dla nas była postać młodego piłkarza – Damiana Radowicza, nękanego przez ciężkie kontuzje, ale nie poddającego się, a ponadto starającego się jeszcze pomagać innym uniknąć nieszczęść, jakie przytrafiły się jemu.
Po obiedzie okazało się, że z porządkiem w pokojach, to jednak nie taka łatwa sprawa. W konkursie czystości posypały się pierwsze dwójki, a nawet przytrafiła się też jedynka. Szczególnie młodsza grupa dała się zaskoczyć spontanicznej inspekcji, choć mamy nadzieję, że tylko wzmoże to czujność zawodników. Tak jak i na boisku w czasie meczu, czy w szatni drużyny, tak i w pokojach, porządek rzeczą najważniejszą.
Drugi trening w obydwu grupach poświęcony był grom zadaniowym i w jego (a w zasadzie ich) trakcie, można było już poczuć, że jest to obóz LETNI, gdyż pogoda wreszcie dostosowała się do tego, że mamy lipiec. Ciepło, słonecznie. Idealnie się składa, że jutro jedziemy na basen. Ale a propos, jutro godzina na rozmowy telefoniczne będzie wyjątkowo między 17:30 a 18:30, gdyż o 14:00 musimy już wsiadać do busa, który zawiezie nas na pływalnię do Nowego Sącza.
Po kolacji mogliśmy odreagować ciężki dzień treningów. Zawodnicy dostali w zasadzie wolną rękę na korzystanie z atrakcji ośrodka, a za punkt honoru obrali sobie przede wszystkim, ogranie trenera Mariusza przy stole do cymbergaja… No cóż, pozostaje nam życzyć powodzenia 😉
Zadanie współfinansowane ze środków budżetu Gminy Skawina